Moim zdaniem gimnazjum niewiele różni się od szkoły podstawowej - i tu trzeba się uczyć i tu. Nauczyciele w obu szkołach są mili. Są również bardzo wymagający, ale można się z nimi porozumieć.
Jest jednak kilka różnic, chociażby w sposobie oceniania - w gimnazjum ocenę na koniec roku „wyciąga” się ze średniej ważonej, w podstawówce ze średniej arytmetycznej. W podstawówce łatwiej poprawić złą ocenę, w gimnazjum jest to bardziej skomplikowane.
Różnice są również w szatni - w podstawówce przychodziliśmy, przebieraliśmy się i od razu po zmianie obuwia panie, które sprzątały w szkole kazały nam opuścić szatnię. W gimnazjum życie „toczy” się w szatni. Rano po przyjściu do szkoły przebieramy się i swobodnie można w szatni posiedzieć, porozmawiać, przepisać zaległe lekcje lub odrobić pracę domową w razie, gdyby ktoś zapomniał. Na szczęście jeszcze mi się to nie zdarzyło i mam nadzieje, że tak pozostanie. Panie woźne są bardzo miłe i życzliwe dla wszystkich uczniów.
Ciekawostką jest również to, że najprzyjemniejszym miejscem w czasie przerw jest parter, bez względu na to, na którym piętrze ma się lekcje, większość uczniów schodzi na „dół” szkoły. Przy sklepiku też jest trochę inaczej niż w podstawówce - nikt się nie przepycha. Pan, który w nim sprzedaje jest przyjemny, ma duże poczucie humoru.
Oczywiście „ plusem” gimnazjum jest boisko, w podstawówce go nie było . Szkoda tylko, że pogoda nie zawsze jest odpowiednia, żeby na nim grać.
Najtrudniej było mi przyzwyczaić się do schodów, dlatego, że jednymi się wchodzi, a drugimi trzeba schodzić. W szkole podstawowej kierunek wchodzenia i schodzenia z pięter był obojętny.
Uroczystości, akademie i cały układ lekcyjny jest również bardzo podobny w obu szkołach. Jest w nich dużo kółek zainteresowań. Myślę, że każdy może wybrać coś ciekawego dla siebie. Jest tylko jedna różnica, bo w podstawówce pisaliśmy gazetkę tradycyjną, a w gimnazjum piszemy gazetkę w Internecie.
Najważniejsze różnice to: stosunki między klasami starszymi i młodszymi. Według mnie klasy II i III odpowiednio i po koleżeńsku podeszły do klas I. Przynajmniej ja nie miałem ani nie widziałem żadnego przykrego incydentu. Po za tym większość osób znamy ze szkoły podstawowej. W „ Jedenastce” czuliśmy się dobrze i mam nadzieję, że w gimnazjum też tak będzie.
Jest jednak kilka różnic, chociażby w sposobie oceniania - w gimnazjum ocenę na koniec roku „wyciąga” się ze średniej ważonej, w podstawówce ze średniej arytmetycznej. W podstawówce łatwiej poprawić złą ocenę, w gimnazjum jest to bardziej skomplikowane.
Różnice są również w szatni - w podstawówce przychodziliśmy, przebieraliśmy się i od razu po zmianie obuwia panie, które sprzątały w szkole kazały nam opuścić szatnię. W gimnazjum życie „toczy” się w szatni. Rano po przyjściu do szkoły przebieramy się i swobodnie można w szatni posiedzieć, porozmawiać, przepisać zaległe lekcje lub odrobić pracę domową w razie, gdyby ktoś zapomniał. Na szczęście jeszcze mi się to nie zdarzyło i mam nadzieje, że tak pozostanie. Panie woźne są bardzo miłe i życzliwe dla wszystkich uczniów.
Ciekawostką jest również to, że najprzyjemniejszym miejscem w czasie przerw jest parter, bez względu na to, na którym piętrze ma się lekcje, większość uczniów schodzi na „dół” szkoły. Przy sklepiku też jest trochę inaczej niż w podstawówce - nikt się nie przepycha. Pan, który w nim sprzedaje jest przyjemny, ma duże poczucie humoru.
Oczywiście „ plusem” gimnazjum jest boisko, w podstawówce go nie było . Szkoda tylko, że pogoda nie zawsze jest odpowiednia, żeby na nim grać.
Najtrudniej było mi przyzwyczaić się do schodów, dlatego, że jednymi się wchodzi, a drugimi trzeba schodzić. W szkole podstawowej kierunek wchodzenia i schodzenia z pięter był obojętny.
Uroczystości, akademie i cały układ lekcyjny jest również bardzo podobny w obu szkołach. Jest w nich dużo kółek zainteresowań. Myślę, że każdy może wybrać coś ciekawego dla siebie. Jest tylko jedna różnica, bo w podstawówce pisaliśmy gazetkę tradycyjną, a w gimnazjum piszemy gazetkę w Internecie.
Najważniejsze różnice to: stosunki między klasami starszymi i młodszymi. Według mnie klasy II i III odpowiednio i po koleżeńsku podeszły do klas I. Przynajmniej ja nie miałem ani nie widziałem żadnego przykrego incydentu. Po za tym większość osób znamy ze szkoły podstawowej. W „ Jedenastce” czuliśmy się dobrze i mam nadzieję, że w gimnazjum też tak będzie.
P.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz