Grosz do grosza...

Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy istnieje od 2 marca 1993 roku. Teoretycznie, ponieważ pierwszy jej finał odbył się 3 stycznia 1993 roku. Od samego początku głównym celem zbiórki była pomoc w szczególności chorym, potrzebującym dzieciom. Kiedy ogłosiliśmy w telewizyjnym programie "Róbta co chceta" zaproszenie do pierwszego finału, myśleliśmy o jednorazowym happeningu i wielkiej zabawie, która miała przynieść wymierne korzyści – pisze Jurek Owsiak na stronie WOŚP-u. Rezultat jednak był przeciwny. Pierwszy finał orkiestry przyniósł wielką popularność, a kolejne tylko ją powiększały. Sumy zebranych w dniu finałów pieniędzy z roku na rok rosły, a szpitale bogaciły się z korzyścią dla najmłodszych. W związku z ogromną popularnością powstawały coraz to nowsze pomysły. Stworzono „przystanki Woodstock”, aukcje internetowe i wiele innych promocji. A wszystko to w celu zdobycia jeszcze większej sławy, a co za tym idzie- pieniędzy.
Przez 17 lat fundacja Owsiaków zyskała zaufanie milionów ludzi. Niestety, wciąć nie wszystkich. Nie wszystkich, ponieważ zawsze znajdzie się grupa ludzi żałujących przysłowiowych (bądź nie) dwóch złotych na wrzucenie ich raz na rok do puszki wolontariusza. Dwóch złotych, które w dodatku nie idzie na marne. Wręcz przeciwnie – na jeden z najważniejszych celów charytatywnych.
W tym roku, po raz pierwszy miałem przyjemność uczestniczyć w kweście Wielkiej Orkiestry. Marzyłem o tym od 3 lat, ale dopiero teraz udało mi się dostać do organizacji. Jedenasty stycznia tego roku był dniem, na który od miesięcy nie mogłem się doczekać. Gdy nadeszła pora finału, mimo niesprzyjającej pogody, nie zniechęciłem się. Przez cały dzień, nie poddawałem się także na widok pojedynczych okazów „antyowsiakowców”. Wierzyłem w przewagę ludzi dobrej woli. Moja rola wolontariusza trwała 12 godzin. Na szczęście, pod koniec czekała mnie jeszcze lepsza atrakcja. Pod sceną, przy Pałacu Kultury było wspaniale.
Mówiąc szczerze, dopiero po tym niezwykłym doświadczeniu, zdałem sobie sprawę, czym jest znana mi dotąd coroczna zbiórka. Tylko zbiórka – tak o tym myślałem. Wiedziałem oczywiście na co, choć nie do końca.
Krążąc od człowieka do człowieka, chcąc zwerbować ludzi do fundacji, usłyszałem wiele tłumaczeń. Były to różne, czasem bezsensowne odpowiedzi. Chcąc przekonać i Ciebie, przytoczę parę przykładów.
- „Nie ufam owsiakoowej fundacji”. Każdorazowa zbiórka pieniędzy musi być rozliczona w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Ponad to, z dniem 1 września 2004r. WOŚP otrzymał status Organizacji Pożytku Publicznego. Nie ma powodów do obaw.
- „Owsiak organizuje ‘Woodstocki’, marnując moje pieniądze!”. Owszem, organizuje, lecz nie z pieniędzy zebranych do puszek. Przystanek Woodstock nie jest finansowany ze środków zebranych podczas Finału Orkiestry. Te pieniądze w całości przekazujemy na zakup sprzętu medycznego. Natomiast dzięki umiejętnemu zarządzaniu tymi środkami oraz dzięki całorocznym darowiznom, a także dzięki wsparciu sponsorów, udaje nam się wygospodarować wystarczającą sumę pieniędzy na utrzymanie funkcjonowania Fundacji oraz działania marketingowe. To właśnie w ich ramach organizujemy koncert - wydał on nam się idealną formą podziękowania i propagowania naszych celów. Poza tym, nawet jeśli WOŚP wspomagałby tym siebie i swoje występy, mamy wgląd na to, ile zebrali i możemy zauważyć, że warto. Kwota ponad 33 mln. zł. jest tak duża, że uratuje miliony osób. Czy bez przystanków i ceremonialnych finałów ktokolwiek słyszałby i zaufał zbiórce?
- „Za słowa „Róbta co chceta” nie dam złamanego grosza. Owsiak podpadł na amen.”. Każdy człowiek jest jaki jest. Jedni bez wahania wyrażają swoje poglądy, inni zachowują je dla siebie. Nie musimy lubić autora tych słów. Możemy go nienawidzić. Jednak nie uczestnicząc w akcji, nie robimy mu żadnej szkody. Przeciwnie. Dzieląc się z Orkiestrą, pomagamy sobie. Sprzęt zakupiony dla szpitali pomoże również naszym dzieciom.
Wspaniałe jednak było, pod koniec dnia widzieć 97% ludzi z naklejonymi czerwonymi serduszkami.
Ta wspaniała, patriotyczna akcja jest jedyną taką w Europie. Jako Polacy powinniśmy się z niej cieszyć. Radować się finałami i wspierać, nie żałując grosza na samych siebie.
Teraz jest już trochę za późno, ale za rok, w dniu 18. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, proszę, wesprzyj tą fundację. Pomóżmy dzieciom. Pomóżmy samym sobie. Gorąco zachęcam także do głębszego włączenia się w organizację. Nie bójmy się stawać jednodniowymi przedstawicielami fundacji. Pomagajmy Orkiestrze, bo ona pomoże nam.
P.J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz